Jak się okazało, podczas uroczystej inauguracji drugiej kadencji prezydenta Baracka Obamy wykonująca amerykański hymn Beyonce nie śpiewała na żywo...
Gwiazda wykonała "The Star-Spangled Banner" przed 800 tysiącami widzów i była za swój występ bardzo chwalona. Jednak przedstawicielka orkiestry uświetniającej ceremonię "wsypała" wokalistkę.
Kristin DuBois w rozmowie z "New York Post" ujawniła, że piosenkarka posłużyła się nagraną wcześniej ścieżką:
Było tyle znaków zapytania przed występem - niepewne warunki itd. - że wykorzystano playback. My jako zespół graliśmy na żywo. Natomiast na ostatnią chwilę poinformowano nas, że Beyonce posłuży się nagraną już ścieżką. Takie dostaliśmy instrukcje.
Dlaczego w takim razie wokalistka podczas wykonywania hymnu w pewnym momencie wyjęła swój odsłuch? Bloger Perez Hilton twierdzi, że był to "teatrzyk", który miał uwiarygodnić jej występ.
Nie wiadomo, czy Bee sama podjęła decyzję o śpiewaniu z playbacku. Wiadomo za to, że podczas tej samej uroczystości mniej utytułowana Kelly Clarkson śpiewała na żywo. Podobno miała jednak więcej czasu niż Beyonce na przygotowanie swojego występu. Wielokrotna laureatka Grammy miała na to tylko jeden dzień...
Foto: Getty Images/Flash Press Media
Uważacie, że Beyonce powinna teraz przeprosić?

raczej tak :)
OdpowiedzUsuń