Justin Bieber ma ostatnio pecha. Funkcjonariusze szwedzkiej policji w czwartek, 25 kwietnia, znaleźli narkotyki w autobusie koncertowym gwiazdora.
Policjanci, którzy mieli kontrolować tłumy fanów na koncercie Kanadyjczyka w Sztokholmie, zostali powiadomieni o zapachu dymu marihuany. Opary pochodzić miały z autobusu gwiazdora, zaparkowanego koło Ericsson Globe Arena, gdzie piosenkarz zagrał koncert.
Według portalu TMZ.com, funkcjonariusze policji przeszukując pojazd, znaleźli w nim zapas narkotyków. W autobusie miał też podobno znajdować się paralizator, którego posiadanie wymaga zezwolenia.
Jak mówił Kjell Lindgren, rzecznik prasowy policji w Sztokholmie:
Nie wiemy, kto miał narkotyki lub kto je palił, więc będzie ciężko powiązać je z jakąkolwiek osobą.
Jak dotąd nie wiadomo, czy Justin Bieber znajdował się w środku podczas kontroli pojazdu.
Foto: Getty Images/Flash Press Media
Co sądzicie o tej sprawie?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz